Na krakowskiej Wildze po raz kolejny doszło do katastrofy. Znowu mamy martwe ryby i ścieki w rzece, za to znowu brakuje odpowiedniej reakcji służb. Formularz Generalnej Inspekcji Ochrony Środowiska do zgłaszania takich incydentów nie działa w weekend (!), a wiedza na temat awaryjnego numeru telefonu działającego w Małopolsce nie jest powszechna.

Do mnie po raz kolejny w tej sprawie zwrócili się mieszkańcy i aktywiści. W międzyczasie wymieniałam pisma z Ministerstwem Infrastruktury, którego przedstawiciele twierdzą, że w sprawie właściwej regulacji zrzutów ścieków czekają na…wskazania dyrektywy unijnej. Jednak czasu na czekanie już dawno nie ma, a odpowiednie służby mają narzędzia, żeby w tego typu sprawach działać już teraz. Dlatego razem z radną Aleksandra Owca interweniujemy w tej sprawie. Rzeki to nie ścieki, a o tym wszelkie władze cały czas zdają się nie pamiętać. My jednak sprawy krakowskich rzek nie odpuścimy.

Tagged With: