Festiwal Teatru Ukraińskiego „Wschód-Zachód”, organizowany w Krakowie od 11 lat, może się w tym roku nie odbyć. Powód? Brak dofinansowania z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Posłanka Daria Gosek-Popiołek interweniuje u prezydenta miasta, wojewody i marszałka, w sprawę zaangażowały się też kandydatki Razem do Rady Miasta Krakowa.
‒ Międzynarodowy Festiwal Teatru Ukraińskiego „Wschód-Zachód” jest przestrzenią spotkania Krakowa z kulturą ukraińską. Dzisiaj, przez brak finansowania z Ministerstwa Kultury, jest w zawieszeniu. Nie mamy jak opłacić artystów i pracowników ‒ mówi Nadiia Moroz-Olshanska, dyrektorka Festiwalu i prezeska Fundacji Widowisk Masowych. ‒ Mamy zaproszone teatry, współpracujemy też z krakowskim Teatrem Groteska i Teatrem KTO. W poprzednich edycjach gościliśmy m.in. zespół teatru z Mariupola, który zagrał wzruszającą sztukę, ale też dzielił się trudnymi doświadczeniami obecności w teatrze, gdy spadła na niego rosyjska bomba. ‒ podkreślała Moroz-Olshanska.
W piśmie posłanki Darii Gosek-Popiołek skierowanym do prezydenta Krakowa czytamy: „W ciągu poprzednich lat udział w Festiwalu wzięło ponad 100 teatrów zawodowych i amatorskich nie tylko z Ukrainy, ale też Polski, Niemiec, Austrii, Łotwy, Gruzji, Finlandii, Węgier czy Armenii. Festiwal „Wschód-Zachód” jest obecnie największym festiwalem przedstawiającym sztukę ukraińskiego teatru w Polsce i Europie. Podczas tegorocznej edycji na krakowskich scenach miało zaprezentować swoją twórczość 20 teatrów z Ukrainy, Polski, Węgier, Armenii oraz Niemiec.”
Zuzanna Piekarz, kandydatka Razem do Rady Miasta Krakowa, zwracała uwagę na jeszcze jeden walor Festiwalu: – Mówimy o wydarzeniu, które jest czymś więcej niż tylko wydarzeniem kulturalnym. Polska, a Kraków w szczególności, są dla uchodźców z Ukrainy nowym domem. Organizacja Festiwalu to promocja kultury kraju, którego dziedzictwo jest systematycznie niszczone przez barbarzyńską Rosję. „Dwójka” w okręgu 3. na liście Łukasza Gibały podkreślała, że w tym kontekście decyzja Ministerstwa Kultury jest zupełnie niezrozumiała, a także nieodpowiedzialna.
Aleksandra Lewicka, „trójka” w okręgu 1. (Stare Miasto, Grzegórzki, Prądnik Czerwony) z listy Łukasza Gibały, podkreślała, że przypadek Festiwalu to część większego problemu – to tocząca polską i światową kulturę grantoza. – Brak stabilności finansowania, niepewność jutra i poleganie na finansowaniu z grantów są codziennością dobrze mi znaną ze świata nauki. Jednak problemy, które dotykają kulturę, są dokładnie takie same – mówiła Lewicka. – System grantów miał w założeniu promować kreatywność, jednak osiąga skutek zgoła odwrotny. Finansowanie zwykle otrzymują projekty, które wpisują się w aktualnie obowiązujące trendy, a osobom piszącym wnioski nie pozostaje nic innego, niż tylko się w te trendy wpasować – tłumaczyła kandydatka.
‒ Popularne hasło „kultura się liczy” bez zapewnienia stabilnego finansowania pozostaje jedynie hasłem – podsumowała posłanka Gosek-Popiołek, wskazując, że problem Festiwalu pokazuje, że nie da się robić kultury w cyklu grantowym, w niepewnej sytuacji. Zapowiedziała, że zwróci się zarówno do prezydenta Krakowa o zwiększenie finansowania, jak i do Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Wojewódzkiego o pozyskanie dodatkowych środków, bo Festiwal „Wschód Zachód” stanowi zbyt ważne miejsce na teatralnej mapie Europy, by jego istnienie było zagrożone.