Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Długotrwałe narażanie na uciążliwy hałas to w Polsce duży problem. Wiedzą o tym mieszkańcy wielkich miast, ale nie tylko. Wiedzą to ci, których domy znajdują się w sąsiedztwie lotnisk, autostrad czy zakładów przemysłowych.
Szacuje się, że w Polsce na nadmierny, długotrwały hałas narażonych jest kilkanaście milionów osób. Specjaliści sygnalizują poważne zagrożenie, bo hałas nie jest obojętny dla zdrowia. Długotrwała ekspozycja na hałas naraża nie tylko słuch ludzi, bo skutkami hałasu są też zaburzenia snu, zmęczenie i problemy zdrowotne. W Polsce głównym zagrożeniem jest hałas komunikacyjny, drogowy, a w związku z rozwojem lotnictwa – także ten z nim związany. Hałas przemysłowy wciąż wiąże się z innymi zanieczyszczeniami, choćby powietrza. I dochodzimy do tego momentu, w którym trzeba zapytać, jak wygląda ochrona przed hałasem mieszkańców i mieszkanek Polski. Grupy protestu mówią, że jest niewystarczająca. Trudno nie przyznać im racji. Rzeczywiście mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Rządowy projekt, nad którym procedujemy, dostosowuje polskie przepisy do dyrektyw Unii Europejskiej dotyczących ustalenia zaktualizowanych metod oceny hałasu oraz metod oceny szkodliwych skutków hałasu w środowisku, strategicznych map hałasu. I to dobrze, bo rzeczywiście jest też tak, że ochrona przed hałasem powinna zostać ujednolicona na poziomie całej Unii Europejskiej. Ta nowelizacja daje także pewne narzędzia marszałkom województw. Chodzi choćby o nałożenie na zarządzających drogami innymi niż autostrady i drogi ekspresowe obowiązku polegającego na sporządzeniu i przedłożeniu marszałkowi województwa przeglądu ekologicznego. Na tej podstawie można np. wzywać do działań naprawczych, jeżeli nie są przestrzegane konkretne zasady.
O ile w tej części związanej bezpośrednio z dyrektywą ta ustawa nie budzi żadnych wątpliwości, o tyle są jej zapisy, które jednak są problematyczne. Chodzi mi konkretnie o uchylenie obowiązku przygotowywania przez ministra środowiska i klimatu, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw wewnętrznych, budownictwa, planowania przestrzennego czy mieszkalnictwa, rozporządzenia, w którym ustala się bezpieczną odległość w przypadku lokalizacji nowych zakładów stwarzających zagrożenie wystąpienia poważnej awarii przemysłowej oraz nowych inwestycji, w sąsiedztwie których planuje się tego typu zakłady.
Podczas posiedzenia komisji i w uzasadnieniu proponowana zmiana tłumaczona jest tym, że jest to bardzo złożony proces związany z koniecznością przeprowadzania wielomiesięcznych konsultacji i że właściwie nigdzie w Unii Europejskiej nie ma tego typu rozwiązań. Ale jednocześnie zostaliśmy zapewnieni, że tego typu prace w ministerstwie trwają. No to skoro trwają, to dlaczego mamy akurat ten obowiązek uchylić? Jaką mamy pewność, że w ogóle to rozporządzenie powstanie? Według mnie, jeśli spojrzy się na to, jak słabą stroną w tego typu postępowaniach są mieszkańcy, obywatele i obywatelki Polski, to tak mi się wydaje, że zadaniem rządu powinno być właśnie doprowadzenie do powstania takiego rozporządzenia, a nie uchylanie się od tego obowiązku i po raz kolejny zrzucanie walki o czyste środowisko, zdrowie i komfort życia na barki mieszkańców.
My jako Lewica składamy poprawkę dotyczącą właśnie tego zapisu w ustawie i liczymy na to, że po dyskusji w komisji zostanie to przyjęte, a my będziemy mogli tę ustawę poprzeć. Dziękuję. (Oklaski)
Posiedzenie nr 54 w dniu 11-05-2022 (1. dzień obrad), 3. punkt porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw (druki nr 2181 i 2210).