Bezpłatna komunikacja miejska brzmi jak dobra wiadomość, ale w Krakowie najczęściej oznacza smog. Tak jest też tym razem, bo od kilku dni “toniemy” w zanieczyszczonym powietrzu. Dopuszczalne wskaźniki pyłu zawieszonego PM10 były przekroczone o kilkaset procent, a mieszkańcy i mieszkanki dostali alert RCB z sugestią, by 'zrezygnować z aktywności na zewnątrz’. Wszyscy dobrze wiemy, że bezpłatny tramwaj czy rezygnacja z wyjścia to tylko drobne środki zaradcze, a nie rozwiązanie problemu. A przed nami jeszcze wiele do zrobienia, bo chociaż Kraków wprowadził uchwałę antysmogową, to sejmik odroczył wprowadzenie analogicznego rozwiązania w całej Małopolsce. Dobrze pamiętam “argumenty” przewodniczącego Dudy, który mówił, że “on wyrósł w zasmożonym mieście i jest zdrowym człowiekiem bez alergii, a izolowanie się od szkodliwych bodźców sprawi, że umrzemy w ciągu tygodnia.” Efekt przesunięcia wejścia w życie uchwały? Leżący w niecce Kraków nadal “zbiera” zanieczyszczone powietrze z ościennych gmin.

Kolejnym krokiem w walce ze smogiem miała być krakowska Strefa Czystego Transportu, która dzisiaj została unieważniona przez sąd. Powód? Niewystarczające wyznaczenie granic obszaru strefy i brak regulacji organizacji ruchu w SCT. Władze miasta zapowiadają, że do tematu wróci już nowa Rada Miasta Krakowa, a sama strefa będzie mogła być wprowadzona najwcześniej w 2025 roku. Mam nadzieję, że to nie sprawi, że Kraków czy inne miasta zrezygnują z planów dotyczących stref czystego transportu. Liczę też na to, że samorządowcy zadbają o rzetelność uchwał. Bo stawką w tej walce jest zdrowie nasze i naszych dzieci.

Tagged With: